Dzisiaj sprawa jest poważna
O ślepotę przecież chodzi
Która dławi ludzkie serce
I pakuje nas w kłopoty
No bo człowiek jak dobra nie widzi
To chodzi i knuje
I innym humor psuje
Bartymeusz siedzi więc przy bramie
Słucha rozpytuje
No i nagle Jezusa czuje
No więc krzyczy woła
Bo nie widzi
I strasznie tego wstydzi
Ale Jezu dobrze słyszy
I podchodzi do Bartymeusza
Bierze ziemię trochę wody
Papkę mu na oczy kładzie
I wtem świat się ukazuje
A nasz niewidomy radość czuje
Dźwięki i kolory zaczynają mu tańcować
A on nie chce już próżnować
Dla Jezusa się poświęci
I niejedno dobro nam wykręci
Tak jak Misie które znamy
Ale i kochamy
Podróżują pielgrzymują
Domy nasze odwiedzają
Do modlitwy zachęcają
Za ich tygodniowe odwiedziny dziękujemy
I kilka zdjęć przedstawiamy a dzisiaj
W orszaku świętych ruszamy